Po tym jak otworzyłam oczy siedziałam na łóżku z najdziwniejszymi myślami i zachowywałam się tak dziwnie. Rodzice zawsze mi powtarzali że jestem zamknięta w sobie ale się tym nie przejmowałam do tamtej chwili wtedy przejmowałam się zupełnie wszystkim nawet najmniejszym nie naostrzonym ołówkiem, więc jak tam sobie siedziałam nie wiedziałam co zrobić dlatego zaczęłam krzyczeć literę A na całe gardło. Trwało to około 38 sekund dlatego też moi opiekuńczy rodzice zdążyli rzucić na podłogę fartuszek i całą stertę papierów następnie wbiec po schodach i zapytać mnie co się stało a ja szczerze i odpowiedziałam :
-Co się stało?-zapytali rodzice.
-Yyy? No bo ja zobaczyłam . . .-chciałam powiedzieć rodzicom prawdę ale stwierdziłam że wezmą mnie za wariatkę.
-Mów co zobaczyłaś karalucha a może mysz no nieważne i tak już dzwonie po dezynsekcje.-Odrzekła i wyjęła z kieszeni telefon więc postanowiłam zmienić scenariusz.
-Nie mamo odłóż ten telefon ja nic nie widziałam ja krzyczałam tak sobie tak dla siebie.-Rzekłam pierwsze co mi na myśl przyszło.
-Kochanie tak robią tylko wariaci. A może nasze dziecko po tym zwariowało? Może lepiej pójść do psychiatry?-Spytała po cichu ojca.
-Maria nie przesadzaj może ona ćwiczy do opery no wiesz ten krzyk brzmiał tak muzycznie.-Szepnął tata.
-Halo ja was słyszę i nie nie idziemy do psychiatry.-Odpowiedziałam
-Tak wiemy. A może mama pójdzie na dół odpocząć na sofie razem z tabletkami na uspokojenie.-Zaproponował tata
-Tak kotku to dobry pomysł a ty w tym czasie porozmawiaj z nią o tej operze.-Powiedziała mama iwyszła z pokoju po czym tata usiadł na łóżku obok mnie.
-Tato jak mogłeś ja nie chce do opery.-śmiałam się z ojcem
-Ach no dobrze możemy iść do psychiatry- Chichotał tata
-Nie, nie zostańmy w moim pokoju, ale i tak dziękuje cię że wytłumaczyłeś mamie ten krzyk ja nie wiem czemu krzyczałam.-Odrzekłam
-Ty może nie wież ale ja wiem.-Powiedział
-Jak to?-zapytała ze zdziwieniem.
-Ten krzyk to krzyk zaskoczenia ja wiem że ty przenosisz się w czasie w myślach.-Odparł
-Jak? Ja nawet tego nie wiedziałam to skąd ty możesz o tym wiedzieć.-Spytałam
-No bo gdy byłem w twoim wieku miałem wypadek i przez to mam wizje ja nie chciałem cię nie denerwować.Przepraszam
-Co się stało?-zapytali rodzice.
-Yyy? No bo ja zobaczyłam . . .-chciałam powiedzieć rodzicom prawdę ale stwierdziłam że wezmą mnie za wariatkę.
-Mów co zobaczyłaś karalucha a może mysz no nieważne i tak już dzwonie po dezynsekcje.-Odrzekła i wyjęła z kieszeni telefon więc postanowiłam zmienić scenariusz.
-Nie mamo odłóż ten telefon ja nic nie widziałam ja krzyczałam tak sobie tak dla siebie.-Rzekłam pierwsze co mi na myśl przyszło.
-Kochanie tak robią tylko wariaci. A może nasze dziecko po tym zwariowało? Może lepiej pójść do psychiatry?-Spytała po cichu ojca.
-Maria nie przesadzaj może ona ćwiczy do opery no wiesz ten krzyk brzmiał tak muzycznie.-Szepnął tata.
-Halo ja was słyszę i nie nie idziemy do psychiatry.-Odpowiedziałam
-Tak wiemy. A może mama pójdzie na dół odpocząć na sofie razem z tabletkami na uspokojenie.-Zaproponował tata
-Tak kotku to dobry pomysł a ty w tym czasie porozmawiaj z nią o tej operze.-Powiedziała mama iwyszła z pokoju po czym tata usiadł na łóżku obok mnie.
-Tato jak mogłeś ja nie chce do opery.-śmiałam się z ojcem
-Ach no dobrze możemy iść do psychiatry- Chichotał tata
-Nie, nie zostańmy w moim pokoju, ale i tak dziękuje cię że wytłumaczyłeś mamie ten krzyk ja nie wiem czemu krzyczałam.-Odrzekłam
-Ty może nie wież ale ja wiem.-Powiedział
-Jak to?-zapytała ze zdziwieniem.
-Ten krzyk to krzyk zaskoczenia ja wiem że ty przenosisz się w czasie w myślach.-Odparł
-Jak? Ja nawet tego nie wiedziałam to skąd ty możesz o tym wiedzieć.-Spytałam
-No bo gdy byłem w twoim wieku miałem wypadek i przez to mam wizje ja nie chciałem cię nie denerwować.Przepraszam