sobota, 7 września 2013

Rozdział 3

Po tym jak otworzyłam oczy siedziałam na łóżku z najdziwniejszymi myślami i zachowywałam się tak dziwnie. Rodzice zawsze mi powtarzali że jestem zamknięta w sobie ale się tym nie przejmowałam do tamtej chwili wtedy przejmowałam się zupełnie wszystkim nawet najmniejszym nie naostrzonym ołówkiem, więc jak tam sobie siedziałam nie wiedziałam co zrobić dlatego zaczęłam krzyczeć  literę A na całe gardło. Trwało to około 38 sekund dlatego też moi opiekuńczy rodzice zdążyli rzucić na podłogę fartuszek i całą stertę papierów następnie wbiec po schodach i zapytać mnie co się stało a ja szczerze i odpowiedziałam :
-Co się stało?-zapytali rodzice.
-Yyy? No bo ja zobaczyłam . . .-chciałam powiedzieć rodzicom prawdę ale stwierdziłam że wezmą mnie za wariatkę.
-Mów co zobaczyłaś karalucha a może mysz no nieważne i tak już dzwonie po dezynsekcje.-Odrzekła i wyjęła z kieszeni telefon więc postanowiłam zmienić scenariusz.
-Nie mamo odłóż ten telefon ja nic nie widziałam ja krzyczałam tak sobie tak dla siebie.-Rzekłam pierwsze co mi na myśl przyszło.
-Kochanie tak robią tylko wariaci. A może nasze dziecko po tym zwariowało? Może lepiej pójść do psychiatry?-Spytała po cichu ojca.
-Maria nie przesadzaj może ona ćwiczy do opery no wiesz ten krzyk brzmiał tak muzycznie.-Szepnął tata.
-Halo ja was słyszę i nie nie idziemy do psychiatry.-Odpowiedziałam
-Tak wiemy. A może mama pójdzie na dół odpocząć na sofie razem z tabletkami na uspokojenie.-Zaproponował tata
-Tak kotku to dobry pomysł a ty w tym czasie porozmawiaj z nią o tej operze.-Powiedziała mama iwyszła z pokoju po czym tata usiadł na łóżku obok mnie.
-Tato jak mogłeś ja nie chce do opery.-śmiałam się z ojcem
-Ach no dobrze możemy iść do psychiatry- Chichotał tata
-Nie, nie zostańmy w moim pokoju, ale i tak dziękuje cię że wytłumaczyłeś mamie ten krzyk ja nie wiem czemu krzyczałam.-Odrzekłam
-Ty może nie wież ale ja wiem.-Powiedział
-Jak to?-zapytała ze zdziwieniem.
-Ten krzyk to krzyk zaskoczenia ja wiem że ty przenosisz się w czasie w myślach.-Odparł
-Jak? Ja nawet tego nie wiedziałam to skąd ty możesz o tym wiedzieć.-Spytałam
-No bo gdy byłem w twoim wieku miałem wypadek i przez to mam wizje ja nie chciałem cię nie denerwować.Przepraszam

piątek, 6 września 2013

Rozdział 2

Gdy się obudziłam poczułam bardzo mocny ból głowy a potem zamknęłam oczy i z obolałym ciałem leżałam w białym pomieszczeniu na białym łóżku. Po chwili usłyszałam rozmowy za drzwi więc udawałam że śpię by wsłuchać się w słowa osób.
-Tak proszę pani Żaneta wyszła z tego żywa, ale jest bardzo ciężko ranna.-Powiedział lekarz
-No dobrze, ale kiedy ona się obudzi?-Zapytała Mama
-Tego nie wiemy proszę pani może się tak zdarzyć że w ogóle nie wstanie.-Odparł za smucony.
-Co?! Jak to mówiliście że ona przeżyje, że będę mogła znów poczuć bicie jej serca!-Krzyknęła i pobiegła z płaczem lecz za chwile ktoś wszedł do mojego pokoju usiadł na moim łóżku i szepnął po cichu:
-Słoneczko to ja tata przyjechałem do ciebie z Australii wiesz jak kocham ciebie i mamę nie opuszczaj nas słońce.-Rzekł i moment później pogłaskał mnie po policzku. Ze wzruszenia wyjęłam rękę z pod kołdry chwyciłam ojca za dłoń następnie otworzyłam oczy i przytuliłam się do taty. Obydwóm leciały nam łzy po policzku następnie wchłaniały w kołdrę i tak się wszystko wyjaśniło co prawda musiałam jeszcze zostać w szpitalu, ale i tak bardzo się cieszę że tata i mama są teraz ze mną. No ale przecież wiadomo że czasem są pechowe dni tak jak wtedy gdy do szpitala przyszła Katrin i powiedziała:
-Ojej kochanie tak się cieszę że żyjesz.
-Tak na pewno a teraz jeszcze powiesz że za drzwiami stoi syrenka z jednorożcem.-Odpowiedziałam
-No i dobrze że jesteś ranna może będziesz miała duże blizny i Spencer już nawet na ciebie nie spojrzy.-Odrzekła samolubnie.
-Jesteś taka głupia i pusta tak jak twoja głowa a Spencer patrzy się na mnie pewnie dlatego że jesteś plastikowa jak lalka barbie.
-Teraz przesadziłaś młoda. Ja spadam marnowałam tylko swój cenny czas na odwiedziny takiej przybłędy jak ty zamiast żyć powinnaś zgnić w piekle.-Szepnęła i poszła do wyjścia, później dowiedziałam się że był to dzień odwiedzin bo za chwile przyszły moje przyjaciółki.Porozmawiałyśmy chwile następnie opowiedziały co stało się na balkoniku u Katrin. Po kilku tygodniach wróciłam do domu z gipsem i kulami a towarzyszyli mi rodzice.Kilka razy chciałam sobie przypomnieć ten wypadek ale dopiero za 4 razem coś mi za świtało a było to tak że zamknęłam oczy i pomyślałam o tym zdarzeniu i nagle zjawiłam się na tym balkoniku siedziałam na balkoniku i łzy leciały mi w dół. Pomyślałam:
,,Ale co się dzieje przecież to już się stało i dlaczego wiszę w powietrzu czemu jestem przezroczysta ?"
Po chwili odtworzyłam oczy i znalazłam się w pokoju. Myślę ,,Co do licha się tu dzieje".

wtorek, 3 września 2013

Rozdział 1

Jak z dwoma przyjaciółkami podeszłam do drzwi. Stał tam bardzo wysoki pan który był cały czarny. Czarne włosy, czarny odcień skóry, czarne ubranie nawet miał czarne oczy, ale wiedziałam że to są soczewki, więc jak podeszłyśmy krząknął:
-Stójcie panienki najpierw sprawdzę na liście. .o to jak się nazywacie?
-Ja jestem Żaneta, to jest Andżelika, a to jest Justyna.-Przedstawiłam siebie i koleżanki.
-Tak, tak jesteście na liście możecie śmiało wchodzić-Powiedział grubym, męskim głosem.
Po tym jak bramkarz nas wpuścił weszłyśmy do środka. Przed naszymi oczami objawił się obraz. Namalowane na nim było tysiące osób w balowych i wizytowych sukniach, wielkie pomieszczenie w którym znajdowały się osoby, stół z przekąskami i wiele innych ciekawych rzeczy, lecz nagle rzekłam do moich towarzyszek:
-Zobaczcie jaka doga ta impreza przecież ty tylko głupie urodziny.
-Oh czekaj może to głupie urodziny, ale są tu świetni kolesie i w dodatku przystojni.-Odpowiedziała i znikała w tłumie.
-Żanetko nie przejmuj się ona tak ma.-Pocieszała Justyna
-No wiem, ale ty też pewnie zaraz polecisz na tam tą scenę która jest pusta.-Narzekałam ze smutkiem.
-Co ? A no faktycznie dzięki Żaneta pa!-Krzyknęła i pobiegła na pustą scenę.
A mi nic nie zostało tylko pójść na mały,skromny i prosty balkonik. Gdy tak przedzierałam się przez tłum ludzi wypadła mi moja torebka a z niej wypadł mój pamiętnik wraz z moimi tajemnicami. Najwyraźniej pech chciał by Katrin ko znalazła. Nie wiedząc co zgubiłam szłam wprost wpatrzona w drzwi od balkonu, nagle usłyszałam głos solenizantki.Obróciłam się by usłyszeć ogłoszenie jakie ma do powiedzenia, lecz w jej ręku zauważyłam mój pamiętnik, nagle zaczęła czytać . Po jak usłyszałam śmiech ludzi i ich oczy wpatrzone we mnie pobiegłam przed siebie. Balkon miał mały płotek, więc łatwo można było spaść zwłaszcza że pod tobą nic nie było. Dopiero sześć pięter pod mną wyła twarda wysuszona ziemia wesz gdy usiadłam i schyliłam głowę w kierunki ziemi moje łzy dały jej wody, nagle usłyszałam dźwięk tupiących nóg.
-Czego chcecie?Krzyknęłam z gniewem
-Chciałyśmy tylko cię pocieszyć.-szepnęły razem
-Nieważne idźcie stąd!-Wydarłam się na przyjaciółki.
W tam tej  chwili wolałam zostać sama ale życie stawiało opór Kristen
-Kochana chyba się nie gniewasz za to co zrobiłam?-Zapytała
-Za to że przeczytałaś mój pamiętnik wszystkim? Tak bardzo się gniewam!-Odpowiedziałam a dziewczyny przyglądały się naszej rozmowie.-Dlaczego to zrobiłaś?-Spytałam
-Bo Spencer się na ciebie gapi a to mój chłopak!-Wrzasnęła i z tęgą siłą  pchnęła mnie w ziemie nasączoną moimi łzami a ja w jednej chwili przeżyłam całe swoje życie następnie z siłą upadku uderzyłam głową o ziemie.

poniedziałek, 2 września 2013

Prolog

Zwykle wstawałam o godz. 6.00, ale nie tego dnia. Wstałam pół godziny wcześniej, ponieważ dręczyła mnie tylko jedna myśl ,,Impreza", więc jak wstałam włączyłam laptopa i sprawdziłam pocztę a tam czekała mnie wiadomość od Katrin156@wp.pl .Zdziwiłam się ponieważ Katrin to moja koleżanka a raczej znajoma z klasy która nie specjalnie mnie lubi, dlatego otworzyłam e-maila i szybko przeczytałam zawartość. Pisało tam że Katrin zaprasza mnie na swoją 16 imprezę urodzinową. Nie spodziewałam się że mnie zaprosi na swoją wymarzoną szesnastkę. Gdy minęło trochę czasu zaczęłam się przygotowywać do szkoły co prawda zajęło mi to dłuższą chwile, ale na szczęście do szkoły mam dopiero na 8.45. Kilka lekcji było już za mną, lecz na jednej z przerw zaczepiła mnie Katrin i jej kumpele. We trzy podeszły do mnie i rzekły :
-Witaj kochana jak tam u ciebie?-Zapytały chórem
-O cześć dziewczyny ciesze się że przyszłyście właśnie miałam do was jedno pytanie.-Mówiłam
-Oh cóż to za pytanko?- Spytała Katrin
-Yyy? Nie już nic.- Jęknęłam.
Reszta dnia była zwyczajna dopiero wieczorem zaczęło się coś dziać gdy poszłam wraz z przyjaciółmi na imprezę.

niedziela, 1 września 2013

Powitanie

Hej jestem Magda. Na tym blogu będę pisać historie dziewczyny,
która posiada magiczną moc. W jej życiu będzie wiele przeszkód
które będzie musiała pokonać. Następny wpis pojawi się
02.09.13-czyli jutro :*
,,Mądra dziewczyna całuje, ale się nie zakochuje.
Słucha, ale nie wierzy, odchodzi zanim zostanie porzucona''-Marilyn Monroe.